Wars Cantandi, czyli wywiady w pociągu

Podziel się z innymi

Poza utworami wykonywanymi przez chór Ars Cantandi – materiał został w całości zrealizowany przez nas. Tytuł, animacje, muzyka w zwiastunie, efekty dźwiękowe, montaż i oczywiście same wywiady (włączając w to odzyskiwanie utraconych fragmentów) – to wszystko zostało zrobione wysiłkiem dwóch osób (Kamili i moim).

PROTIP #1:
jeśli widzicie, że bateria jest na wyczerpaniu, to lepiej zapisać to co jest i nagrywać mniejszymi fragmentami niż poświęcić później dziesiątki godzin na odzyskiwanie materiału.

Zaczęło się od pomysłu, który padł grubo ponad rok temu. Wiedzieliśmy, że przeprowadzimy wywiady – w tym celu przygotowaliśmy zestaw pytań… i czekaliśmy na odpowiedni moment. Z pomocą przyszła nam podróż pociągiem do Gdańska. Niczego nieświadomych chórzystów zapraszaliśmy do osobnego przedziału, tak aby odpowiedzi na pytania były spontaniczne i pozbawione sugestii dla innych osób.
Przepytywanie trwało całą drogę – do Gdańska i z powrotem. Łącznie nagrałem ok. 4h surowego materiału.

Kolejnym etapem była akcja przywracania utraconych fragmentów, w którą zaangażowało się sporo osób z chóru. Materiał ten stanowił około 40% całości (w tym m.in. odpowiedzi naszej dyrygent). Film udało się odzyskać po około pół roku. Następne 3 miesiące trwało cięcie i wybieranie materiału…

PROTIP #2:
jeśli macie problem z odzyskaniem dużego pliku (w moim przypadku było to 2GB), to spróbujcie go najpierw podzielić na mniejsze.

Potem przyszła kolej na tworzenie muzyki (przeze mnie), grafik (Kamila) i wspólnie – efektów dźwiękowych. Strasznie żałuję, że nie nagraliśmy tego przedsięwzięcia  zza kulis. Pewnie teraz nie uwierzycie, że odgłos kraksy pociągu, to tak na prawdę kombinacja upadającej blachy (takiej z piekarnika), sztućców w metalowym pojemniku i mosiężnych dzwonków. Jedyne co się uchowało to zdjęcie Kamili miksującej już nagrane dźwięki.

20170925_204227W końcowym etapie  pomogła nam bardzo decyzja, aby nie robić wszystkich filmików jednocześnie, ale tworzyć je tydzień po tygodniu. Przez to może nie wszystkie filmiki trzymają się jednej konwencji (ta rozwijała się wraz z postępem prac). Mając jednak odpowiednią motywację (czytaj – goniące terminy) zmuszeni byliśmy do systematycznej pracy, co  wyszło nam zdecydowanie na plus.

Czy owocnie wykorzystaliśmy czas poświęcony na ten projekt?
Pozostawiamy to waszej opinii.
My mamy skromną nadzieję, że nasz filmik będzie za jakiś czas dla Ars Cantandi furtką do pięknych wspomnień.


Podziel się z innymi

Start the discussion

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *