Dwa dni zdjęć i nagrywania dźwięków, kilka stworzonych na potrzeby animacji melodii, niezliczone godziny poświęcone montażowi – tak można podsumować projekt, w którym stworzyliśmy animację poklatkową przedstawiającą historię kulki z naszego logo.
Żadne z nas nie miało wcześniej doświadczenia w takim przedsięwzięciu. Co prawda mieliśmy do czynienia z reżyserią, scenariuszem, zdjęciami lub edycją, ale nikt nie robił wcześniej animacji poklatkowej. Postawiliśmy zatem przed sobą nie lada wyzwanie.
Pierwsze podejście rozpoczęliśmy we dwójkę: Kamila i ja – czyli dumna reprezentacja założycieli Gabinetu. Zdjęcia robiliśmy w moim mieszkaniu, dzięki czemu już podczas ustawiania sprzętu udało się zwerbować do naszej organizacji nowego członka – mojego współlokatora – Marka.
Niestety, jako początkujący filmowcy spotkaliśmy się z ‘kilkoma’ problemami technicznymi, dotyczącymi posiadanego przez nas sprzętu, a raczej jego braku… Największym problemem był brak odpowiedniego oświetlenia. Głównym jego źródłem było światło dzienne, co samo z siebie generuje problemy. Raz, że zależni jesteśmy od warunków pogodowych, a dwa, że mamy ograniczony czas, w którym możemy działać.
Zdjęcia zaczęliśmy w niedzielę około godziny 13. Jak łatwo się domyślić – nie zdążyliśmy. Co gorsza w ciągu tygodnia ani Kamila, ani Marek nie byli w stanie rozpocząć zdjęć przed godziną 15. Zmuszeni zostaliśmy więc czekać do soboty. Co gorsza, ze względu na to, że zaadaptowanie mojego pokoju na plan filmowy uniemożliwiało korzystanie z niego w inny sposób, musieliśmy zdemontować całą, misternie zbudowaną konstrukcję.
Biorąc pod uwagę subtelność ustawień wszystkich obiektów na planie, jak i zmienne światło wiedzieliśmy, że nie będziemy w stanie wykorzystać nagrań z tego dnia.
Nie oznacza to jednak, że cała praca poszła na marne. Trochę się nauczyliśmy:
Jeśli nagrywacie przy świetle dziennym zacznijcie wcześniej. Jakiejkolwiek godziny byście nie wybrali – zacznijcie wcześniej. Nawet jeśli myślicie o nagrywaniu obrazu o świcie, to i tak będziecie potrzebować czasu na rozstawienie sprzętu.
Jeśli potrzebujecie kamerę/aparat ustawić równolegle do powierzchni i nie chcecie w kadrze mieć nóżek od statywu z pomocą może wam przyjść bandaż i taśma.
Mądrzejsi o te informacje, do zdjęć wróciliśmy w sobotę o godzinie 9. Dołączyła do nas Ludmiła. Jako nieformalna organizacja bez funduszów musieliśmy posiłkować się darmowymi programami (zajrzyj na koniec wpisu), co nastręczało nam wielu problemów. Za przykład może posłużyć synchronizacja dźwięku z obrazem – profesjonaliści mogą puszczając filmik dogrywać ścieżkę dźwiękową. My zmuszeni byliśmy do korzystania z dwóch osobnych programów i później do mozolnej synchronizacji.
Jeśli tak jak my nie dysponujesz odpowiednim oprogramowaniem warto wrócić do minionej epoki. Klaps widoczny na wideo pomoże wam zsynchronizować oddzielnie nagrany obraz i dźwięk.
Materiał skończyliśmy kompletować po 8 godzinach. Teraz czekała na nas już “tylko” obróbka, która spoczęła na moich barkach. Korekcja świateł, usuwanie niedoskonałości, żonglowanie efektami i dźwiękami oraz wybór i tworzenie melodii zajęło kilka dobrych dni.
Efekt naszej wspólnej pracy został przedstawiony członkom Gabinetu – w ten sposób otrzymałem informacje, które części wymagają poprawek. Najbardziej problematyczną w realizacji była uwaga Marka dotycząca napisów końcowych… Wymagała ona dogrania materiału, a ja osobiście nie zdążyłem jeszcze naładować baterii po ostatnich zdjęciach i wielogodzinnym montażu… Całe szczęście Kamila podjęła się tego karkołomnego dzieła samodzielnie i już kilka dni później mieliśmy gotowy ‘filmik’.
Prezentuje się następująco:
Tak wiem… tyle pisania, a tylko 25 sekund filmiku… Ale trzeba wziąć pod uwagę dwie rzeczy. Zależało nam właśnie na tym, aby sama animacja nadawała się do użycia również przy innych filmach (które mamy nadzieję w przyszłości powstaną), a poza tym… robiliśmy to pierwszy raz. Ba… Pierwszy raz pracowaliśmy też w takim zespole.
Po zakończeniu prac nad filmem zostały nam jeszcze dwa zadania. Niniejszy post i sklejenie filmiku zza kulis produkcji. Tym razem poszedłem po rozum do głowy i o pomoc poprosiłem Marka – jedyną poza mną osobę techniczną z naszej grupy.
Mimo tego, że był w temacie edycji jeszcze bardziej zielony niż ja (ja zetknąłem się z nią podczas nagrywania filmików Wars Cantandi), poradził sobie całkiem sprawnie. Poniżej macie efekt:
To już chyba wszystko jeśli chodzi o produkcję tego filmiku.
Dajcie znać jeśli się wam podoba.
A może zrobilibyście coś inaczej? Czekamy na wasze opinie w komentarzach.
Tymczasem dzięki, że poświęciliście czas na lekturę. Poniżej zostawiam parę informacji technicznych, takich jak oprogramowanie i sprzęt z jakiego korzystaliśmy.
Trzymajcie się ciepło,
Krzysiek
Oprogramowanie z którego korzystaliśmy:
-
- Edycja filmów: HitFilm Express
-
- Odtwarzanie filmów: VLC
-
- Nagrywanie i edycja dźwięku: Audacity
- Nagrywanie muzyki: Ignite (dostarczony wraz z klawiszami midi – patrz niżej)
Sprzęt którego użyliśmy:
-
- Obraz: aparat Olympus OM-D E-M10 Mark II z obiektywem M.ZUIKO DIGITAL 45mm 1:1.8
-
- Muzyka: klawiatura midi M-Audio Keystation Mini 32
- Dźwięk: mikrofon Samon Go Mic
Join the discussion
One reply to “Logo – animacja poklatkowa”
Pięknie! Ciekawie było się zapoznać z całym procesem 🙂